poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 5

- Posłuchaj. Teraz pójdę na chwilę do nich. Ty tutaj będziesz sobie leżał.  Przyjdę po Ciebie. - powiedziała i wyszła.
Leżałem tak i zastanawiałem się w co ta dziewczyna się wpakowała. Myślałem też jak jej mogę pomóc. Na pewno istnieje jakiś dobry sposób. Widziałem, ze to jest dobra i miła dziewczyna, ale ten typek kazał jej TO robić. Przerażało mnie to. Przyszła po bliżej nie określonym czasie.
- Teraz słuchaj uważnie. Wyprowadzę Cie stąd w bezpieczne miejsce. Oni śpią i w najbliższym czasie się nie obudzą. Ale obiecaj mi jedno. Zapomnisz o mnie. - powiedziała i pomogła mi wstać.
- Wiesz, ze o Tobie nie zapomnę. Pomogę Ci. - powiedziałem stanowczo.
- Jak chcesz mi pomóc ? Mi nie da się już pomóc. Jest już za późno.
- Nigdy nie jest za późno. Zabiorę Cię za sobą do Londynu. Przecież wiesz, że dużo podróżuję, to będziesz razem z nami jeździła po świecie. Co ty na to ? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Mam chepa w ciele. Znajdą mnie. - powiedziała smutno.
- To nic. Lekarze wyjmą Ci tego chepa. Obiecuję. Będziesz przy mnie bezpieczna.
- Mogę Ci zaufać ?
- Jeszcze się pytasz ! Jasne, że tak !
- To się zgadzam. Ale teraz musimy szybko stąd wyjechać.
- Wytrzymasz do sylwestra ?
- Postaram się.
- To chodźmy do mnie.
Byłem cały szczęśliwy, bo Rosalie zgodziła się i co najważniejsze zaufała mi. Szybkim krokiem doszliśmy do mnie do domu.
- Mamo ! Tato ! Jestem już ! - powiedziałem.
Rodzice od razu przybiegli do mnie.
- Synu jak ty wyglądasz !? Co Ci się stało ? - pytał ojciec.
- Za chwilę Wam wszystko opowiemy, ale teraz muszę się położyć.
- Dobrze, dobrze. Chodź do salonu. - odparła moja mama.
Poszliśmy. Rodzice położyli mnie na kanapie,a koło mnie usiadła Rose. Wymyśliłem ten skrót kiedy leżałem w tym pomieszczeniu. Tata i mama usiedli natomiast w fotelach.
- Tak więc. - zacząłem - Jak wiecie byłem umówiony z Rose w kawiarni. Wyszedłem wcześniej, bo kupiłem dla niej jeszcze kwiaty. W pewnej chwili zaszedłem w nieciekawą okolicę. Przechodziłem koło jakiejś ciasnej uliczki i w tym momencie zaciągnęła mnie tam Rosalie. Uderzyła mnie czymś i zemdlałem. Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu i tam Rose przepraszała mnie, bo nie chciała mi tego robić. Później kopnęła mnie w brzuch bo przyszedł jakiś mężczyzna. Pocałował ją i kazał jej mnie wykończyć, ale ona tego nie zrobiła tylko pomogła mi się stamtąd wydostać. Zależy mi na niej, dlatego pomogę jej. Zostanie u nas do sylwestra, a później będzie podróżowała ze mną i chłopakami. Obiecałem jej to. - opowiedziałem im cała historię. Na początku byli zaskoczeniu, lecz jednak zrozumieli jej sytuacje.
- Dziecko nic Ci tu nie grozi. - zwrócili się do niej.
- Ale oni mnie znajdą i zabiją ! - wyszlochała Rose.
- Ona ma w ciele chepa. - wyszeptałem.
- Synu teraz poznasz moje zdolności chirurga. - powiedziała moja mama i wyszła na chwilę. Wróciła z całym sprzętem medycznym. Skąd ona go wzięła !?
- Dobrze złotko. Teraz połóż się na plecach. - zarządziła.
- No dobrze. - odpowiedziała niepewnie Rose.
- Musisz zdjąć wszystko co metalowe.
- Wszystko ?
- Tak. Nawet stanik. Przykro mi. Może mam wygonić chłopaków ?
- Nie. Pójdę do łazienki.
Poszła. Leżałem tak i odpoczywałem. Cieszyłem się, że będzie już wszystko dobrze. Po kilku minutach wyszła.
- Gotowe. - powiedziała.
- Na pewno ? Wszystkie kolczyki ?
- Jestem pewna.
- Dobrze. Teraz połóż się i leż spokojnie. To nie będzie bolało. - zapewniała moja mama.
Wzięła wielki urządzenie i włożyła do kontaktu. Podniosła go nad Rose. To " coś " świeciło na fioletowo. To chyba był rentgen. Ale skąd on się u nas wziął ?! Nie ważne. Gdy mama skończyła ta cześć operacji powiedziała.
- Złotko tego chepa masz w prawym ramieniu. To nie będzie bardzo bolało. Może jednak chcesz znieczulenie ?
- Poradzę sobie. - uśmiechnęła się.
- Dzielna dziewczyna.
Teraz mama usiadła koło niej. W ręce miała skalpel a w drugiej dłoni gazik. Ostrożnie nacięła skórę. Szła coraz głębiej i głębiej. Po paru minutach " grzebania " wyciągnęła chepa. Przez chwile byłem w szoku, ze Rose nawet się nie skrzywiła. Widocznie twarda z niej dziewczyna. Mama zaszyła jej ranę i puściła wolno. Od teraz szło już wszystko jak po mojej myśli.

_______________
Jest rozdział ;P
Dzisiaj wyjątkowo bd dedykacja ;)
... <chwilanapięcia> ;D
Dedykuję rozdział Kindze ♥ !
Bez Twoich rozdziałów nie bd tak samo ! ;c
Obyś szybko wróciła do pisania ;*
Kocham Was ;*
Ada ♥

8 komentarzy:

  1. <3333
    Jezu. RENTGEN W DOMU?!
    omg.. xd
    CUDO <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałam, ze to opowiadanie bd normalne xD

      Usuń
  2. Rewelacja <333
    Pisz szybko next, bo jestem ciekawa co się stanie dalej !!! :D

    <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :)
    zapraszam http://the-wanted-real-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko
    http://ineedyoutolie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję kochana ;***
    rozdział świetny ;***

    OdpowiedzUsuń