sobota, 31 marca 2012

Rozdział 3

To było chyba zrządzenie losu, ze mieliśmy okna dokładnie naprzeciw siebie. Co ja mogę z robić w tej sytuacji ? Może tak.... Wziąłem kartkę i napisałem dużymi literami : ,, Nie obchodzi mnie kim jesteś. Chcę Cię tylko lepiej poznać. Daj mi szanse. " Wiem to był może desperacki ruch, ale nic innego mi do głowy nie przyszło. Kartkę z napisem przykleiłem do okna. Usiadłem na łóżku mając nadzieję, ze ona wyjrzy przez okno i to przeczyta. Czekałem tak i czekałem. W końcu postanowiłem włączyć skype. Po zalogowaniu dostępny był jedynie Jay. Postanowiłem do niego zadzwonić.
- Siema stary ! - przywitał się Jay.
- No siema, siema. - odpowiedziałem.
- Jak tam święta, młody ?
- Jakoś leci, a u Ciebie ?
- Też. Wszystko po staremu.
- Wiesz co ... spotkałem taka dziewczynę....
- Nie zalewaj ! Opowiadaj mi tutaj jak wygląda ! - przerwał mi.
- Poczekaj chwile. Jest to moja sąsiadka. Wszyscy na nią lecą, bo jest tak niesamowicie piękna jak anioł. Niestety z nikim nie gada i najwyraźniej coś ukrywa. Byłem u niej w domu i po chwili wygoniła mnie. Ale odkryłem, że nasze okna są dokładnie naprzeciwko siebie.
- To jest, Nath grubsza sprawa, widzę. Ale pamiętaj. Po sylwestrze tak prędko nie wrócisz do Gloucester. Więc staraj się, staraj. - zachęcił mnie.
- Dobra, ja muszę spadać. Trzymaj się. - powiedziałem i rozłączyłem się.
Spojrzałem na jej okno. Doznałem szoku ! W jej oknie tez była kartka. Czym prędzej ja przeczytałem. Brzmiała tak : ,, Nathan to nie jest dobry pomysł. Naprawdę chciałabym, ale nie mogę :( ''. Zdziwiłem się, że postanowiła mi odpisać. Szybko napisałem kolejna kartkę. ,, Nie ważne. Będę próbował do ostatniego tchu". Nie miałem zamiaru się poddać. Odkleiłem stara "wiadomość'' i przykleiłem nową. W tym momencie weszła do pokoju Jessica.
- Rodzice nie nauczyli Cie pukać ? - spytałem.
- Jakoś nie. - uśmiechnęła się.
- Co chcesz ?
- Jak było u Rosalie ?
- Siadaj. - wskazałem na kanapę - byłem u niej. Wypiliśmy herbatę i po krótkiej rozmowie mnie wygoniła. - powiedziałem.
- Wow ! Jeszcze nikomu nie udało się wejść do jej domu. Jesteś szczęściarzem !
- Naprawdę ?
- Nie, wiesz dla jaj. - odpowiedziała z sarkazmem.
- Dobra, wiesz co ? Trochę już późno. Nie musisz iść spać ?
- Jest 4:00 pm Nathan. - powiedziała poważnie.
- Oj idź już. - powiedziałem i rzuciłem w nią poduszką. Ta się zaśmiała i wybiegła z pokoju.
Znowu wyjrzałem przez okno w nadzieji, ze coś odpisała. Nie myliłem się. ,, Nie odpuścisz ? " . Szybko odpisałem. ,, Nie ". Jej odpowiedź pojawiła się po 5 minutach. ,, Tak myślałam. Masz tutaj mój nr tel. Tylko nie pisz często ;) 505.... " . Byłem cały szczęśliwy. Może ona rzeczywiście jest miłą dziewczyną ? Może ktoś lub coś zmusza ją do czegoś ? Nie wiem, ale postaram się tego dowiedzieć.

_____________
Teraz taki krótki wyszedł, ale myśle, ze sie nie pogniewacie ;P
Ada ♥

Rozdział 2

Usiadłem na łóżku i włączyłem laptopa. Za wszelką cenę chciałem znaleźć Rosalie. Szukałem jej na twitterze, na facbeooku. Nic. A czego się mogłem spodziewać. Jest z milion dziewczyn na świecie o imieniu Rosalie. Nawet nie znałem jej nazwiska. Odłożyłem więc laptopa na biurko i usiadłem do pianina. Zagrałem Warzone. Zawsze ta piosenka mnie odprężała. Gdy skończyłem postanowiłem zejść na dół. Tata i Jessica siedzieli przed TV oglądając jakiś film, a mama sprzątała w kuchni. Podszedłem do niej.
- Mamo .... - zacząłem.
- Słucham Nathan.
- Bo ... - zawahałem się - ... na spacerze spotkałem niesamowitą dziewczynę. Nazywa się Rosalie. Jest gdzieś tak o rok ode mnie młodsza. Co ja mam zrobić by znów ją spotkać ? - spytałam z nadzieją, że mama jak zwykle ma niezawodny plan.
- Synku... nie mam pojęcia, ale myślę, że Jessica może ją znać. - uśmiechnęła się do mnie.
- Dziękuje mamo. Spytam się jej.
Poszedłem do salonu i usiadłem koło Jess.
- Siostra, możemy pogadać na osobności ? - spytałem.
- Pewnie. Chodź do mnie.
Poszliśmy do niej do pokoju. Usiadłem na kanapie, a ona koło mnie. Nie wiedziałem jak zacząć, dlatego walnąłem z mostu.
- Zakochałem się .... ale problem w tym, ze pewnie tej dziewczyny już nigdy nie zobaczę. - powiedziałem i spuściłem wzrok na podłogę.
- Słuchaj Nath. Może da się coś zrobić. Opisz mi ją.
- Blondynka, trochę niższa ode mnie. Jej buzia była bardzo delikatna. Szczupłe nogi. Niebieskie oczy. - powiedziałem z nadzieją.
- A może udało Ci się dowiedzieć jak się nazywa ?
- No jasne ! Ma na imię Rosalie. - gdy to powiedziałem Jessica uśmiechnęła się.
- Nie musisz jej szukać, bo to nasza sąsiadka.
- Co ty !? - nie mogłem uwierzyć w to co mówiła.
- Ale ona jest bardzo tajemnicza. Z nikim praktycznie nie rozmawia. Rzadko wychodzi z domu, a jak już wyjdzie to każdy chłopak się za nią ślini. W szkole też tak jest. Chodzi do równoległej klasy. Każdy chłopak w szkole chciałby z nią być. Jeszce jedno. Zauważyłam, że ona zawsze się gdzieś spieszy. To dziwne.
- Dzięki siostra ! Jesteś najlepszą siostrą pod słońcem ! - przytuliłem ja mocno i czym prędzej pobiegłem na dół.
Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Jakbym zaniósł im ciasto, jako taki prezent na święta ? Trzeba było czegoś spróbować. To dziwne, ale zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Choć zawsze powtarzałem : ,, I don't believe in love at first sight, becouse it means your falling in love with someones appearance, not personality. Ale zawsze sa jakieś wyjątki od reguły. Poszedłem do kuchni. Ukroiłem trochę ciasta i ładnie zapakowałem. Ubrałem kurtkę i buty i wyszedłem. W duchu miałem nadzieję, że otworzy mi ktoś z jej rodziny, a nie ona. Stanąłem przed jej drzwiami. Niepewnie zadzwoniłem. Czekałem chwilę, aż wreszcie otworzyła mi Rosalie.
- Witaj, Rosalie. Przyniosłem świąteczny prezent. - powiedziałem się i uśmiechnąłem. Ona odwzajemniła gest.
- Cześć, Nathan. To miło z Twojej strony. Może wejdziesz i napijesz się herbaty ?
- Jeśli nie sprawie żadnych problemów, to chętnie.
Uśmiechnęła się na moje słowa i otworzyła szerzej drzwi. Zdjąłem buty i kurtkę. Jej dom był bardzo przytulny. Styl był taki " babciny", ale jednocześnie bardzo rodzinny. W salonie nie był telewizora za to był duży kominek. W środku nie było nikogo, tylko Rosalie.
- Słodzisz ? - spytała.
- Nie. Pomogę Ci.
Poszedłem do kuchni i zaniosłem nam herbaty. Ona usiadła w fotelu, a ja na kanapie.
- Jeśli mogę, gdzie są twoi rodzice ? - spytałem z ciekawością. Chwilę milczała, aż wreszcie wydusiła z siebie.
- Nie żyją. - odpowiedziała obojętnym tonem.
- Przykro mi.
- To nic.
- Chodzisz tutaj do szkoły ? - spytałem bez sensu.
- Tak.
- To pewnie kojarzysz moją siostrę. Jessicę.
- Tak. - jej odpowiedzi zawsze były platoniczne. Powoli mnie to denerwowało, ale z drugiej strony taka tajemniczość przyciągała mnie.
- Wiesz kim jestem ?
- Nie wiem.
- Jestem Nathan Sykes. Członek zespołu The Wanted. - powiedziałem z duma.
- Nie znam Was.
- To może chciałabyś nas zobaczyć na żywo ? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Nathan, posłuchaj. Nie jestem taką osobą za którą Ty mnie masz. Nie jestem miłą, cichą dziewczynka. Tak się wszystkim wydaję, ale prawda jest inna. - powiedziała, wręcz z żalem.
- To kim jesteś ?
- Wydaję mi się, że powinieneś już iść.
- Dobrze.
Odstawiłem kubek do kuchni, ubrałem kurtkę i buty. Chciałem jeszcze zostac i dowiedzieć się czegoś więcej o niej, ale widać było, ze nie chciała tego.
- Miło było. Do zobaczenia. - powiedziałem.
- Lepiej, żeby nie. - powiedziała ze złością.
- Dlaczego ?
- Po prostu już idź.
Wyszedłem bez słowa. Cały czas zastanawiałem się co ma na myśli. Co to może znaczyć : ,, Nie jestem taka osobą za którą Ty mnie masz. " ? Co chciała przez to powiedzieć ? Była taka ... zamknięta w sobie. To sprawiało, ze chciałem ją poznać jak najlepiej. Wróciłem zrezygnowany do domu. Od razu poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem się na klucz i położyłem na łóżko. Chwilę tak leżałem i myślałem o niej. Podszedłem do okna i dopiero teraz zauważyłem, że okno jej pokoju jest dokładnie na przeciw mojego.

_________________
Tak więc jest kolejny rozdział.
Nie wiem czego się spodziewałyście po tym rodziale, ale wyszło tak jakos .... ;D
Ada ♥

piątek, 30 marca 2012

Rozdział 1

- Jestem Tom. - odezwał się pierwszy chłopak z czarnym kolczykiem w uchu.
- Ja nazywam się Jay. - powiedział chłopak z lokami.
- Siva. Miło mi Was poznać. - powiedział wysoki mulat.
- Jestem Max. - powiedział prawie łysy chłopak.
- Ja jestem Nathan. - powiedziałem.
- To do zobaczenia za dwa dni. - powiedział Jay.
- Do zobaczenia ! - odpowiedzieli wszyscy i każdy poszedł w swoja stronę.
Wróciłem do rodziców i oznajmiłem im nowinę. Energia mnie rozpierała z  tej radości. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu. Jessica czekała już na nas w salonie. Gdy weszliśmy podbiegła do mnie.
- I jak ? - pytała.
- No wiesz.... nie za dobrze. - odpowiedziałem. Chciałem jej taki mały żarcik zrobić.
- No nie mów ! Co za świnie ! Jak mogli Cię nie wziąć !? Ja im dam ! - powiedziała wściekła.
- ... ŻARTOWAŁEM ! hahahahahah. - zacząłem się śmiać, a mina Jess była bezcenna. Zaczęła mnie ganiać po całym domu, ale byłem sprytniejszy i sam ją złapałem. Zaczęła się istna wojna na poduszki.

*** Dwa dni później ***
Sam postanowiłem przyjechać do Londynu. Byłem tam o 1:00 pm a spotkanie było na 3:00 pm. Znowu miałem dwie godziny. Poszedłem do centrum handlowego. Oczywiście zajrzałem do sklepu z czapkami. Były niesamowicie piękne, ale nie było mnie na nie stać. Może innym razem - pomyślałem. Nim się obejrzałem była już 2:30 pm. Wracałem powolnym krokiem do studia. Gdy tam dotarłem miałem jeszcze 15 minut. Spotkałem tam Jaya.
- Siema Jay. - przywitałem się.
- Hej Nathan. Jak tam leci ?
- Dobrze, bardzo się cieszę, że jestem w tym zespole.
- No ja też. Nieźli z nas szczęściarze.
- To prawda. Tylko ciekawi mnie gdzie będziemy mieszkać ....
- Pewnie Jayne coś załatwi.
I na tym nasza rozmowa się zakończyła, bo właśnie reszta chłopaków przyszła. Weszliśmy na sale i podeszliśmy do Jayne.
- Witam ponownie. A więc tak. Zacznijmy od początku. Będziecie mieszkać na Road Street 21. Tu macie klucze. - podała je Tomowi - Teraz trzeba będzie wybrać lidera. Propozycje ?
- Max ! - wszyscy powiedzieliśmy zgodnie.
- To Max jest liderem grupy. A musicie mieć jakąś nazwę. - powiedziała Jayne.
- Może ,, The Wanted '' ? - zaproponowałem. Nastała na chwilę cisza.
- Nie no świetny pomysł ! - odpowiedziała.
- Taki nietypowy. - zachwalał Siva.
- To mamy lidera i nazwę. Teraz jedźcie do nowego domu się z nim zapoznać. Do zobaczenia ! - powiedziała i pomachała nam. My czym prędzej pojechaliśmy do nowego domu. Był to normalny biały dom z uroczym gankiem. Niczym się nie wyróżniał od reszty. Weszliśmy a naszym oczom ukazało się nowoczesne wnętrze. Meble były białe, a sprzęt był nowiutki i najwyższej klasy. Poszliśmy szukać dla siebie pokoi. Okazało się, że ktoś już po przydzielał nam pokoje. Gdy wszedłem do swojego myślałem, że dostanę zawału. Był boski ! Niebieskie ściany, duże okna i co najbardziej przykuło moja uwagę wielki fortepian na środku pokoju. Wierzyć mi się nie chciało, że wydali kupę pieniędzy by kupić mi takie cudo. Od razu zacząłem grać. Spod mych palców wydobyły się piękne dźwięki. Oprócz tego w pokoju było duże łózko, wielka szafa i biurko a na nim nowiutki laptop ! No nie ! Czułem się jak w raju. Otworzyłem garderobę a w niej pełno nowiutkich i markowych ciuchów ! Do tego było pełno full cap'ów. Zawsze chciałem je mieć ! Moje najskrytsze marzenia się właśnie spełniły.

*** Dwa lata później ***

Razem z chłopakami podróżowaliśmy po świecie koncertując i dawając wywiady. Byliśmy jak bracia. Każdy się nawzajem wspierał. Było to niesamowite uczucie. Nasze hity takie jak : ,, Glad You Came'' czy ,, Warzone'' były numerem jeden na listach przebojów. Byliśmy dumni z naszej pracy. Max był zaręczony z Michelle, Tom był z Kelsey a Siva z Nareeshą. Jedynie ja i Jay nie mieliśmy dziewczyn. Był 25 grudnia. Wszyscy byli u swoich rodzin na świętach. W gronie rodzinnym czułem się jak w niebie. Jessica wydoroślała, a rodzice nabrali innego spojrzenia na świat. Cieszyło mnie to. Był chłodny, grudniowy dzień. Obudziłem się wcześnie. Ubrałem się w bluzę z napisem " I ♥ YOU " do tego luźne czarne jeasny. Oczywiście moje ulubione buty : Nike. Nie zapomniałem także o czapce. Wszyscy jeszcze spali to postanowiłem się przejść. Dawni koledzy teraz darzyli mnie nie lada sympatia. Po prostu zazdrościli mi sukcesu. Chodziłem tak sobie po okolicy ze spuszczoną głową. Patrzyłem się na bialutki śnieg. Nagle poczułem , ze z kimś się zderzam. Podniosłem głowę a na śniegu leżała prześliczna blondynka.  Postanowiłem jej pomóc.
- Przepraszam Cię bardzo. Nic Ci nie jest ? - spytałem z troską.
- Nie, dziękuje. - odpowiedziała swoim anielskim głosem. Byłem nią bardzo oczarowany.
- Może pozwolisz, że Cie odprowadzę ? - zapytałem i uśmiechnąłem się.
- Nie. Spieszę się. - powiedział i wyminęła mnie.
- A jak masz na imię ? - krzyknąłem za nią.
- Rosalie.
- Nathan.
- Miło Cię było poznać Nathan.
- Mi również. - to powiedziałem bardziej sam do siebie, bo dziewczyny już nie było. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją zobaczę.
Wróciłem do domu cały czas  myśląc tylko o niej. Była piękna. Blondynka o niebieskich oczach. Jej twarz była niezwykle delikatna, taka bez ani jednej skazy. Była średniego wzrostu. Gdzieś tak niższa ode mnie o pół głowy. Nogi miała szczupłe. W domu nikt już nie spał. Jessica właśnie parzyła herbatę. Ja usiadłem na krześle w kuchni i  zapatrzyłem się w jeden punkt. Moja siostra od razu to zauważyła.
- Co jest Nathan ? - spytała.
- Nic.
- Coś mi się nie wydaję.
- Oj daj spokój.
- Spotkałeś tam jakąś dziewczynę ?
- Może tak, a może nie.
- Mamo !! Nathan się zakochał ! Nathan się zakochał ! - krzyczała podekscytowana Jess.
Nie chciałem tego słuchać, więc poszedłem do swojego pokoju.


________________
Jest juz pierwszy rozdział ;P
Mam nadzieję , że Wam się spodoba ;)
Ada ♥

czwartek, 29 marca 2012

Prolog

18 kwietnia 1993 roku na świat przyszedł mały chłopiec, który nazywał się Nathan Sykes. Jego rodzina zawsze marzyła o chłopcu. Wreszcie ich marzenia się ziściły. Chłopak dorastał w szczęściu i spokoju. Jego siostra Jessica urodziła się gdy ten miał 3 lata. Byli bardzo zgranym rodzeństwem. Nathan bronił ja w szkole, sam często obrywając. Nath był cichym chłopcem, który większość czasu spędzał w domu przy pianinie. Dużo śpiewał i komponował piosenek. Jego rodzice postanowili chodzić z nim na różnego rodzaju castingi.

*** 2009 rok ***
Miałem wtedy 17 lat. Druga liceum to nie lada wyzwanie. Dużo nauki, egzaminów i jeszcze raz egzaminów. W wolnym czasie siadałem przy pianinie i śpiewałem. Jessica często do mnie przychodziła by posłuchać tego jak gram i śpiewam. Nie byłem zbytnio lubiany w szkole, dlatego cały czas siedziałem w domu. Któregoś dnia rodzice wyciągnęli mnie na jakiś śmieszny casting. Szukali pięciu chłopaków do nowego zespołu. Ubrałem się w luźne jeasny, białą koszulkę z nadrukiem i do tego koszulę w kratkę. Casting miał odbyć się w Londynie, dlatego wcześnie rano wyjechaliśmy. Denerwowałem się tym, ale starałem się tego nie pokazywać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nerwy zżerały mnie od środka. Poszliśmy na salę. Moi rodzice zostali w korytarzu. Na miejscach jury siedziała jakaś kobieta z burzą loków na głowie. Obok niej dwaj mężczyźni. Podszedłem do mikrofonu.
- Witaj. Przedstaw nam się. - powiedziała kobieta.
- Dzień dobry. Mam na imię Nathan Sykes. Mam 17 lat i jestem z Gloucester. - powiedziałem niepewnie.
- Co nam zaśpiewasz ? - spytał mężczyzna po jej prawej.
- Będzie to piosenka Trading Yesterday- For You Only.
Zacząłem śpiewać. Z początku było to niepewne, lecz z czasem nie przejmowałem się tym, że ktoś mnie słucha. Po prostu robiłem to co do mnie należy. Bardzo chciałem się dostać do zespołu. Nawet wymyśliłem dla niego nazwę. Tak wiem, to głupie, ale co poradzić. ,, The Wanted '' - poszukiwani. Myślę, ze to taka chwytliwa nazwa. Gdy skończyłem śpiewać, spojrzałem na nich z nadzieją. Wyglądali na zafascynowanych moim głosem, chociaż mogło mi się to tylko zdawać.
- Masz niesamowity głos ! Oczarowałeś mnie samym sobą, do tego doszedł jeszcze twój głos.Jesteś fenomenalny. Zapraszamy do drugiego etapu ! - powiedziała z entuzjazmem kobieta.
- Dziękuje bardzo. - powiedziałem i wyszedłem.
Na korytarzu czekali na mnie rodzice.
- I jak synku ? Co mówili ? - pytał tata.
- Powiedzieli, ze mam niesamowity głos i że jestem w drugim etapie ! - wykrzyczałem cały szczęśliwy.
- To wspaniale ! - powiedziała moja mam i razem z tatą przytulili mnie.
- Zadzwonię powiedzieć Jess.
- Jasne.
Odszedłem od nich na bok, bym mógł spokojnie porozmawiać z siostra. Czułem się wspaniale ! Nie mogłem uwierzyć, że zaprosili mnie do drugiego etapu. Oczywiście to nie oznacza, że od razu będę w tym zespole, ale nadzieje zawsze można mieć. Jessica odebrała po kilku sygnałach.
- Jak tam Nath ? Jak na castingu ? - spytała.
- Słuchaj ! Dostałem się do drugiego etapu ! - powiedziałem radosny.
- To moje gratulację ! Oby tak dalej ! Dobra, braciszku muszę już kończyć . Pa. - powiedziała i rozłączyła się.
Wróciłem do rodziców. Drugi etap miał się zacząć o 4:00 pm, a była 2:00 pm. Mieliśmy jeszcze dwie godziny. Wyciągnąłem komórkę w poszukiwaniu jakiejś dogodnej piosenki. Po 10 minutach szukania wybrałem Adele - Set fire to the rain. Bardzo lubiłem ta piosenkę. Postanowiłem przejść się po okolicy. Co prawda, rzadko to bywałem, ale coś tam znałem. Poszedłem do pobliskiego parku. Usiadłem na ławce i odetchnąłem świeżym powietrzem. Myślałem nad tym wszystkim, co przed chwila się wydarzyło. Czy to możliwie, że dostanę się do zespołu ? Co prawda miałem taka nadzieje. Bycie w zespole otworzyłoby mi drzwi do kariery. Nim się spostrzegłem była już 3:50 pm. Musiałem wracać. Gdy dotarłem na miejsce była równa 4:00 pm. Zawołali mnie i jeszcze innych chłopaków. Niektórzy byli naprawdę sympatyczni, a nie którzy byli tacy oschli, jakby to im należał się cały świat. Nie lubiłem takich osób. Weszliśmy na tą salę. Kazali ustawić się nam w rzędzie.
- Witajcie w etapie drugim. - powiedziała Jayne. Nareszcie dowiedziałem się jak się nazywa - Teraz każdy z Was, po kolei zaśpiewa fragment wybranej piosenki. To zaczniemy od Ciebie. - powiedziała wskazując na mnie.
- Zaśpiewam Adele - Set fire to the rain.
- To zaczynaj.
Zacząłem śpiewać i zupełnie zapomniałem o otaczających mnie osobach. Czułem się jak bym śpiewał tylko dla siebie. Skończyłem i od razu po mnie zaczął śpiewać chłopak, który stał koło mnie. I tak z każdym. Było nas z ośmiu. Gdy wszyscy skończyli kazali nam wyjść i czekać na wyniki. Czekaliśmy tak 30 minut. Ponownie weszliśmy na salę i tak samo się ustawiliśmy.
- Tak więc. Wybraliśmy 5 chłopaków, którzy będą w składzie nowego zespołu. Są to : Tom Parker, Max George, Jay McGuiness, Siva Kaneswaran i Nathan Sykes. Gratuluję. - powiedziała i uśmiechnęła się ciepło - proszę tych chłopaków o zostanie.
Reszta wyszła a my podekscytowani zostaliśmy.
- Zapoznajcie się. Odtąd będziecie razem mieszkać i pracować. Ja będę waszą menadżerką. Spotkajmy się tutaj za dwa dni o 12:00 am. Do zobaczenia. - na te słowa wyszła zostawiając nas samych. Był to najwspanialszy dzień w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę !

****
No i jest prolog.
Wyszło troche długo, ale to chyba lepiej ;P
Ada ♥

Bohaterzy



Nathan Sykes - Zwykły 17 latek, który mieszka w Gloucester wraz z rodzicami i siostrą : Jessicą. Lubi grać na pianinie i śpiewać. Jest cichy i spokojny, lecz zmienia się to gdy trafia do zespołu.



Rosalie  Kubiak -  Polka, która przeprowadziła się do Gloucester. Cicha i spokojna. Kocha śpiewać. Jest niezwykle piękną dziewczyną, mogłaby mieć każdego, lecz nie miała dotąd ani jednego chłopaka. Jest tajemnicza. 


The Wanted- przyszły zespół brytyjski. Od lewej : Nathan Sykes, Tom Parker, Max George, Jay McGuiness i Siva Kaneswaran. Chłopacy nie znają się. 

Tak na początku ;D

Witam znowu ;)
Może dla niektórych z Was wyda się to lekkim przegięciem zakładać trzeciego bloga, ale mam tyle pomysłów które chce wykorzystać, ale nie pasują one do moich rozdziałów ;c
Mam nadzieję, że spodoba Wam się to ;P
Powiem jedynie, że to będzie zupełnie coś innego, ale nie bd to coś w stylu Myszki ;*
Tylko nie oceniajcie zbyt surowo ;D
Ada ♥