piątek, 6 kwietnia 2012

Dziewczyny !

Mam taki pomysł ;)
Ostatnio mam faze na robienie bransoletek ! ;P
Tutaj daje zdj przykładowej bransoletki ;P
I tak sobie ostatnio myślałam, że moze zrobie każdej z dziewczyn ( oczywiście z rodzinki xD ) która bd chciała ;]
Kolory bd niespodzianka ;p 
W komentarzach czekam na wasze opinie ;P 
Ada ♥

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 6

Rosalie nie chciała spać w pokoju z Jessicą, ponieważ w ogóle jej nie znała.  Tak więc spała ze mną w pokoju. Ustąpiłem jej łóżko i sam spałem na podłodze. Puściłem ja pierwszą do łazienki. Widziałem,że nie czuje się pewnie, ale z drugiej strony wiedziałem, ze jest szczęśliwa. W końcu oderwała się od tego faceta od siedmiu boleści. Tak więc wracając do mnie. Zakochałem się w niej. Byłem tego na 100 % pewien. Wytrzymałem dla niej te katusze. Po prostu chce być jej obrońca. Chcę , żeby przy mnie czuła się bezpiecznie i pewnie. Po dłuższej chwili Rose wyszła z łazienki. Wtedy wszedłem ja. Umyłem się i przebrałem. Gdy wróciłem do pokoju Rose sztywno siedziała na łóżku.
- Rose rozluźnij się. Już nic Ci nie grozi. - uśmiechnąłem się delikatnie. W głębi duszy miałem nadzieję, ze choć na chwilę na jej twarzy zawita ten piękny uśmiech.
- Nathan, dziękuję, że tyle dla mnie zrobiłeś. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił tyle dla mnie. - powiedział cicho i lekko się uśmiechnęła. Właśnie na tą chwilę czekałem.
- Nie masz za co dziękować. Mam kilka pytań. Mogę ?
- Pewnie.
- Jak to się stało w ogóle, ze znasz tego typa ? - chwilę się zawahała, ale jednak odpowiedziała.
- Gdy byłam mała mój tata miał straszne długi. Właśnie u tego kolesia. Gdy miałam 14 lat on wparował do nas do domu i podszedł do mnie. Przyłożył mi nóż do gardła. Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam. Rodzice tez nie mogli. Kazał mi ich zabić. Oni się zgodzili. Chcieli bym żyła. Nie miałam wyboru. Zmusił mnie do tego. Od czterech lat jestem na każde jego zawołanie. Jak ktoś do mnie przyszedł to kończył tak jak Ty tylko, ze z gorszym skutkiem. - powiedziała i po jej policzku popłynęła łza.
- Przepraszam. Nie powinienem pytać. - odparłem i wytarłem jej łzę z policzka.
- I tak bym to kiedyś musiała powiedzieć.
- Może chodźmy już spać. Jutro sylwester to trzeba się będzie trochę zabawić. - zaśmiałem się.
- Chyba zostanę w domu. Nie umiem się bawić ... - powiedziała cicho.
- Jasne, ze umiesz tylko o tym nie wiesz. A teraz dobranoc. - powiedziałem i zgasiłem światło.
- Miłych snów. - odpowiedziała.
Zanim zasnąłem minęło 30 minut. W tym czasie myślałem tylko o niej. " Muszę zabrać ja na najlepszą imprezę na której kiedykolwiek była ! " - pomyślałem. Z takim nastawieniem zasnąłem.

Gdy się obudziłem Rose nie było. Przestraszyłem się, lecz po chwili wyszła z łazienki Rosalie.
- Cześć Nath. - przywitała się.
- Hej. Długo już nie spisz ? - spytałem zaspany.
- Pół godzinki.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedziałem , a ona się zarumieniła. Była ubrana w jasne spodnie do tego trochę za dużą, różową bluzę. Na nogach miała białe nike.
- Wyglądam normalnie. Dziękuje.
Poszedłem do łazienki się ogarnąć. Na sobie miałam t-shirt w mój ulubiony kolor - niebieski. Czarne jeasny i do tego niebiesko-czarne buty. Zszedłem na dół gdzie byli już wszyscy. W spokoju zjedliśmy śniadanie. Po skończonym posiłku Jess i Rose poszły pomagać mamie w kuchni a ja z tatą znaleźliśmy powtórkę meczu. Kibicowaliśmy tak głośno, ze pewnie sąsiedzi nas słyszeli. Gdy mecz się skończył poszedłem do swojego pokoju gdzie była Rose.
- Nathan czy mogę skorzystać z twojego laptopa ? - spytała.
- Jeszcze się pytasz ! Wszystkiego tutaj możesz używać ! Nie musisz się pytać. - uśmiechnąłem się do niej i podałem jej laptopa.
Położyła  go sobie na kolanach i zaczęła gwałcić klawiaturę. Biedna.


___________________
Jest. ;P
Coś wyszlo ;O
Nawet nie wiem jak to opisac ;c
Macie tutaj moją zacną twarz. Jak wszyscy daja swoje zdj to wszyscy ! ;d

... 
Ada ♥

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 5

- Posłuchaj. Teraz pójdę na chwilę do nich. Ty tutaj będziesz sobie leżał.  Przyjdę po Ciebie. - powiedziała i wyszła.
Leżałem tak i zastanawiałem się w co ta dziewczyna się wpakowała. Myślałem też jak jej mogę pomóc. Na pewno istnieje jakiś dobry sposób. Widziałem, ze to jest dobra i miła dziewczyna, ale ten typek kazał jej TO robić. Przerażało mnie to. Przyszła po bliżej nie określonym czasie.
- Teraz słuchaj uważnie. Wyprowadzę Cie stąd w bezpieczne miejsce. Oni śpią i w najbliższym czasie się nie obudzą. Ale obiecaj mi jedno. Zapomnisz o mnie. - powiedziała i pomogła mi wstać.
- Wiesz, ze o Tobie nie zapomnę. Pomogę Ci. - powiedziałem stanowczo.
- Jak chcesz mi pomóc ? Mi nie da się już pomóc. Jest już za późno.
- Nigdy nie jest za późno. Zabiorę Cię za sobą do Londynu. Przecież wiesz, że dużo podróżuję, to będziesz razem z nami jeździła po świecie. Co ty na to ? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Mam chepa w ciele. Znajdą mnie. - powiedziała smutno.
- To nic. Lekarze wyjmą Ci tego chepa. Obiecuję. Będziesz przy mnie bezpieczna.
- Mogę Ci zaufać ?
- Jeszcze się pytasz ! Jasne, że tak !
- To się zgadzam. Ale teraz musimy szybko stąd wyjechać.
- Wytrzymasz do sylwestra ?
- Postaram się.
- To chodźmy do mnie.
Byłem cały szczęśliwy, bo Rosalie zgodziła się i co najważniejsze zaufała mi. Szybkim krokiem doszliśmy do mnie do domu.
- Mamo ! Tato ! Jestem już ! - powiedziałem.
Rodzice od razu przybiegli do mnie.
- Synu jak ty wyglądasz !? Co Ci się stało ? - pytał ojciec.
- Za chwilę Wam wszystko opowiemy, ale teraz muszę się położyć.
- Dobrze, dobrze. Chodź do salonu. - odparła moja mama.
Poszliśmy. Rodzice położyli mnie na kanapie,a koło mnie usiadła Rose. Wymyśliłem ten skrót kiedy leżałem w tym pomieszczeniu. Tata i mama usiedli natomiast w fotelach.
- Tak więc. - zacząłem - Jak wiecie byłem umówiony z Rose w kawiarni. Wyszedłem wcześniej, bo kupiłem dla niej jeszcze kwiaty. W pewnej chwili zaszedłem w nieciekawą okolicę. Przechodziłem koło jakiejś ciasnej uliczki i w tym momencie zaciągnęła mnie tam Rosalie. Uderzyła mnie czymś i zemdlałem. Obudziłem się w dziwnym pomieszczeniu i tam Rose przepraszała mnie, bo nie chciała mi tego robić. Później kopnęła mnie w brzuch bo przyszedł jakiś mężczyzna. Pocałował ją i kazał jej mnie wykończyć, ale ona tego nie zrobiła tylko pomogła mi się stamtąd wydostać. Zależy mi na niej, dlatego pomogę jej. Zostanie u nas do sylwestra, a później będzie podróżowała ze mną i chłopakami. Obiecałem jej to. - opowiedziałem im cała historię. Na początku byli zaskoczeniu, lecz jednak zrozumieli jej sytuacje.
- Dziecko nic Ci tu nie grozi. - zwrócili się do niej.
- Ale oni mnie znajdą i zabiją ! - wyszlochała Rose.
- Ona ma w ciele chepa. - wyszeptałem.
- Synu teraz poznasz moje zdolności chirurga. - powiedziała moja mama i wyszła na chwilę. Wróciła z całym sprzętem medycznym. Skąd ona go wzięła !?
- Dobrze złotko. Teraz połóż się na plecach. - zarządziła.
- No dobrze. - odpowiedziała niepewnie Rose.
- Musisz zdjąć wszystko co metalowe.
- Wszystko ?
- Tak. Nawet stanik. Przykro mi. Może mam wygonić chłopaków ?
- Nie. Pójdę do łazienki.
Poszła. Leżałem tak i odpoczywałem. Cieszyłem się, że będzie już wszystko dobrze. Po kilku minutach wyszła.
- Gotowe. - powiedziała.
- Na pewno ? Wszystkie kolczyki ?
- Jestem pewna.
- Dobrze. Teraz połóż się i leż spokojnie. To nie będzie bolało. - zapewniała moja mama.
Wzięła wielki urządzenie i włożyła do kontaktu. Podniosła go nad Rose. To " coś " świeciło na fioletowo. To chyba był rentgen. Ale skąd on się u nas wziął ?! Nie ważne. Gdy mama skończyła ta cześć operacji powiedziała.
- Złotko tego chepa masz w prawym ramieniu. To nie będzie bardzo bolało. Może jednak chcesz znieczulenie ?
- Poradzę sobie. - uśmiechnęła się.
- Dzielna dziewczyna.
Teraz mama usiadła koło niej. W ręce miała skalpel a w drugiej dłoni gazik. Ostrożnie nacięła skórę. Szła coraz głębiej i głębiej. Po paru minutach " grzebania " wyciągnęła chepa. Przez chwile byłem w szoku, ze Rose nawet się nie skrzywiła. Widocznie twarda z niej dziewczyna. Mama zaszyła jej ranę i puściła wolno. Od teraz szło już wszystko jak po mojej myśli.

_______________
Jest rozdział ;P
Dzisiaj wyjątkowo bd dedykacja ;)
... <chwilanapięcia> ;D
Dedykuję rozdział Kindze ♥ !
Bez Twoich rozdziałów nie bd tak samo ! ;c
Obyś szybko wróciła do pisania ;*
Kocham Was ;*
Ada ♥

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 4

Przez resztę wieczoru myślałem czy napisać jej sms'a. Postanowiłem, ze napisze jej. " A co tam ? " pomyślałem. Szybko wystukałem na klawiaturze mojego BlackBerry wiadomość. ,, Tutaj Nathan. Może dałabyś się namówić na kawę ? ". W końcu nacisnąłem " Wyślij ". Odłożyłem tel. i znów położyłem się na łóżku rozmyślając. Nie minęły trzy minuty a mój dzwonek zabrzmiał w pokoju. ,, Chętnie ;) Tylko gdzie i kiedy ? ". Szybko odpisałem. ,, Może być jutro o 3:00 pm w Caffe Magic ? ". Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. ,, Będę czekać ;] ". W tym momencie byłem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Z tej radości poszedłem pod prysznic. Długi i chłodny prysznic ! Tego mi było trzeba. Orzeźwiony wyszedłem i znów włączyłem laptopa. Obowiązkowo Twitter i kilka moich zacnych wpisów. Od razu milion followersów ;). Następnie sprawdziłem Facebooka. Tam jakieś 100 powiadomień ! Potem zajrzałem na moja pocztę. Spam jak nigdy ! Ale czego miałem się spodziewać ? W końcu jesteśmy rozpoznawani na ulicy. Znużony odłożyłem laptopa na biurko i usnułem w mgnieniu oka.

*** Następnego dnia ***
Wstałem wyspany jak jeszcze nigdy. Poszedłem do łazienki. Poranna toaleta i ubiór. Na sobie miałem niebieską bluzę do tego jasne jeansy. Dziś wyjątkowo nie założyłem czapki. Zszedłem na dół. Tam wszyscy czekali tylko na mnie.
- Dzień dobry. - przywitałem się.
- Hej Nathan. Widzę, że humor Ci dopisuję. - powiedział tata.
- A dopisuję. - uśmiechnąłem się pogodnie. Radość mnie rozpierała na każdym kroku. Chciałem wykrzyczeć światu co właśnie czułem.
- Wiem, dlaczego ! - powiedziała Jess.
- Oj już dobra. - powiedziałem.
Szybko zjadłem śniadanie i pobiegłem do siebie. Cały dzień przesiedziałem przed laptopem. Nie miałem innego zajęcia.


Wstałem radosny jak skowronek.  Na sobie miałem fioletowy t-shirt i na to fioletową bluzę. Ciemne spodnie i nike były jak zwykle obowiązkowe. Wyszedłem z domu o 2:00 pm. Chciałem jeszcze pójść do kwiaciarni kupić Rosalie kwiaty. Wybrałem dla niej białe tulipany. Moje ulubione. Gdy tak szedłem wolnym krokiem do kawiarni rozmyślając zaszedłem w jakąś nieciekawa okolicę. Były tam jakieś stare blokowiska. Brudne i ciasne uliczki. Nagle ktoś zaciągnął mnie. Byłem w szoku. Jak to się w ogóle stało. Spojrzałem na tą osobę. To była Rosalie !
- Rosalie ! To na szczęście ty ! Już myślałem, ze to jakiś seryjny morderca. - powiedziałem z ulgą.
- Nie myliłeś się ! - powiedziała i uderzyła mnie czymś. Zdążyłem jedynie zobaczyć jej oczy. Wydawały się takie smutne i pełne żalu. Jakby chciała mnie przeprosić.

Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Rozejrzałem się. W pomieszczeniu było ciemno i brudno. Na krześle siedziała jedynie Rosalie.
- Co do cholery ?! - spytałem wściekły.
- Wyciągnę Cie stąd. - ledwie słyszalnie szepnęła do mnie - Co ty sobie kurwa myślisz !? Krzyknęła do mnie i uderzyła mnie w brzuch swoimi obcasami. W tej chwili przyszedł jakiś wysoki, umięśniony mężczyzna. Podszedł do niej i zgarnął jej włosy. Pocałował ja w szyję a ona drgnęła.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem.
- A ty co ? - spytał i uderzył mnie w twarz - Wykończ go złotko ! - powiedział do niej.
- A masz ty frajerze ! - powiedziała do mnie i znów kopnęła mnie w brzuch. Gdy ten mężczyzna poszedł podbiegła do mnie.
- Przepraszam. Tak bardzo Cie przepraszam. - mówiła ze łzami w oczach. Nie mogłem na to patrzeć.
- To nic. Wytrzymam. - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- To moja wina ! Nie powinnam Cie wpuszczać do domu.

_________________
Tak więc jest kolejny rozdział ;P
Ada ♥